sobota, 15 czerwca 2013

Mesia

Dziś  trochę o Mesi.

Dlaczego ma tak na imię?

Hmmm... Ponieważ w hodowli Agicor nazywała się Macy.
My jej te imię spolszczyliśmy i nazywa się Mesia.


 Gdy wychodzę z nią na spacer to:
- Wszyscy się na nią patrzą.
- Mówią "ojej jaki słodki piesek"-a to suczka!
- Kładzie się na środku chodnika i czeka aż ktoś ją pogłaszcze.
- Podbiega do ludzi i zalizuje swym długim językiem:P


W domu:
- Wchodzi w ciasne miejsca.
- Śpi ze mną w łóżku.
- Ucieka gdy tylko drzwi się otworzą.
- Duuużo śpi
- Biega po salonie


No i dlatego wszyscy kochają Mesiuleczkę....

Żeby post nie był nudny fotki  z Macy z pierwszych dni (zrobione telefonem android):




No i parę miesięcy później, prawie dorosła panienka...


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Post o piesku

Cześć!

Przedstawiam Wam dzisiaj najlepszą przyjaciółkę na świecie.
Nazywa się Macy - Mesia po polsku.  Nie od Mssiego. Mesia nazywała się tak już w hodowli.
Jest owczarkiem walijskim. Takie piesie ma królowa brytyjska.

A oto i Mesiulka:






Mesia jest najwspanialszą piesuńką na świecie, dla mnie oczywiście...

niedziela, 9 czerwca 2013

Na górze...

17.04.13
Wiesia zeszła z tego świata. Została pochowana naprzeciwko mojego domu.
Wcześniej  nie mogłam o ty napisać. A dziś jak o tym piszę to się trzęsę.
Powiem, że znalazłam zmarłą Wiesie niedaleko mojego domu.Pewnie przejechał ją jakiś samochód, bo leżała z zamkniętymi oczkami na trawniku, przy takim wybrzuszeniu.



Wiesia przyszła do nas  ponad rok temu. Była dzika i nie zamierzała bratać się z człowiekiem, ale ponad 20 stopni mrozu spowodowało, że musiała się ratować i wybrała nas. Zrobiła to w ostatniej chwili, bo miała liczne odmrożenia. Na swój koci sposób była bardzo mądra i wiedziała co zrobić aby przeżyć.
Zaprzyjaźniła się z nami na swoich warunkach. Nie lubiła gdy przekraczało się granice, które wyraźnie określała. Jeśli chciała pieszczot, przychodziła sama, ale nasze przymilania co najmniej ignorowała.
 

Biedna koteczka, miała tylko 2 lata. Mogła jeszcze tyle przeżyć...

Ostatnie zdjęcia:






Pa, pa Wiesiu...

Jakiś miesiąc temu, od mojej wychowawczyni, dostałam nowego kotka.
Nazywa się Zdziś i jest dzikim kotem. Mieszkał w piwnicy i do tej pory się ukrywa u nas w domu.

Zdjęcia z przedwczoraj:

wśród rowerów

Ale się uśmiecha
 Pierwsze zdjęcia:
Ojej, jak się ja boję

Jakie oczka
Rudzielc dał się tylko raz dotknąć. A wczoraj widziałam go na parapecie ale gdy do niego podchodziłam zwiał i się schował.